Zacznijmy od tego, że nie każdy jest Einsteinem. Zwłaszcza ja. Mam talent głównie do psucia, a przy tym jestem chorobliwym perfekcjonistą i u mnie wszystko ma po prostu działać tip top. Z drugiej strony szanuję ludzi, którzy ogarniają całą mechanikę samodzielnie i mówią, że wizyta w serwisie to wyrzucanie kasy w błoto. Każdy z nas jest inny, ale też każdy bez względu na płeć, zdolności mechaniczne, ilość czasu oraz kasy powinien dbać o sprzęt. Dla swojego i innych dobra. Dzisiaj moja osobista lista najczęstszych rowerowych zaniedbań oraz konsekwencji jakie rodzi ignorancja, brak świadomości, lenistwo albo chorobliwe oszczędzanie.

Napęd. Każdy doskonale wie, że łańcuch trzeba smarować. Piszczy znaczy, że trzeba smaru. Super, bo suchy łańcuch szybciej się zużywa, wyciąga, jest głośny i irytuje wszystkich wokół. Osobiście nie mogę wyjść z podziwu jak widzę na zawodach buty zapięte na gumki by było szybciej ruszyć ze strefy zmian, a z drugiej napęd w stanie agonalnym. Szybkie założenie butów daje 5 sekund przewagi, a suchy łańcuch 30 sekund straty. Nie da się powiedzieć co ile należy smarować łańcuch. Na suchym i płaskim być może co 200 km, ale w górach stosując wosk albo ceramikę wyjdzie na to, że po setce będzie trzeba czynność powtórzyć. Trzeba po prostu jeździć, obserwować, czytać informacje na opakowaniu smarowidła, a najlepiej pytać bardziej ogarniętych. Aha – im więcej smaru tym niekiedy gorzej, bo nadmiar powoduje, że gromadzi się bardzo dużo brudu oraz wszystko okół jest upitolone z oliwki włącznie z tylnym kołem i powierzchniami hamującymi.

Jednak poznałem wielu zawodników co owszem dbali o smar, ale tylko to. Łańcuch przecież się zużywa, nie jest wieczny. To nie są lata 80 lub 90. Tak, łańcuch w BMXie albo w wigrach nie wymagał sprawdzania wyciągnięcia co kwartał. Tyle, że tamte łańcuchy były dwa razy cięższe, nie było precyzyjnych systemów przerzutek dziesięcio albo dwunastorzędowych. Technologia się zmieniła, zyskaliśmy bardzo zaawansowany napę∂, którego wadą jest to, że nie jest wieczny. Można oczywiście psioczyć, że to celowe działanie producentów, spisek łańcuchowy, albo cieszyć się niską wagą i nieporównywalnie lepszym działaniem sprzętu. 

Jdnocześ nie nie da się określić interwału zmiany łańcucha. Inaczej zużywa się łańcuch u dziewczyny z Warszawy o masie 50 kg. U niej łańcuch może pociągnąć i 10 000 km. Ale u mnie już tylko 5000 km. Bo jestem cięższy, bo często jestem w górach, bo generuje więcej mocy niż filigranowa modelka. Zużyty łańcuch można poznać po tym, że zaczyna być głośny pomimo smarowania. Gorzej wchodzą przełożenia, da się go z łatwością unieść na blacie. Jednak moim zdaniem bezsensowne jest sprawdzanie jego stanu na słuch, albo oko. Lepiej kupić sobie po prostu przyrząd do mierzenia poziomu rozciągnięcia. Kosztuje kilkanaście złotych i posłuży bardzo długo oszczędzając w przyszłości czas i pieniądze. Tym bardziej jak ktoś jest tak atechniczny jak ja. Po prostu co miesiąc wkładam ten kawałek blachy pomiędzy ogniwa i sprawdzam. Jeśli przyrząd wskazuje konieczność wymiany to wymieniam łańcuch bez dyskusji.

Moim zdaniem najważniejsza jest sama świadomość i zakodowanie sobie informacji, że łańcuch wymaga kontroli, nie jest raz na zawsze. Czasem niepotrzebnie szukamy przyczyn nieprawidłowego działania napędu pomijając przy tym tak podstawową kwestię jaką jest łańcuch.

Dodatkowo – jazda z rozciągniętym, wypracowanym łańcuchem demoluje kasetę – czyli tylne zębatki oraz przednie. Nowe są nieporównywalnie droższe od łańcucha. Po drugie zużyty łańcuch może się zerwać albo przeskakiwać. Można sobie albo wybić zęby, albo w najlepszym przypadku będziemy dziesiątki kilometrów od domu szukać transportu.

Ogumienie.

W szosie są łyse opony, prawda? No to problem rozwiązany. Nie trzeba zmieniać opony gdy się stanie łysa. Tutaj widzę często te same prawidowości co w niektórych kioerowców samochodów. Nie wystrzeliła to znaczy, że dobra.

Kurde, opona i kontrola ciśnienia to podstawa bezpieczeństwa. Wszystko jest OK, póki nie wydarzy się jakaś tragedia, albo nie jesteś kilometry od domu.

Łyse opony, szosowe sliki też mają markery wskazujące na swoje użycie. Jeśli ogumienie staje się kwadratowe lub spękane to znaczy, że nadaje się do śmietnika. Ba! Czasem opony wymienia się tylko ze względu na wiek, a nie przebieg. NO BO JA MAŁO jeździłem.

Im cieńsza opona, im wyższe ciśnienie, tym częściej wymagana jest kontrola. 

Z czasem guma traci właściwości, gorzej trzyma nie tylko na mokrym, ale też na suchym. 

Do tego zdecydowanie częściej łapie się kapcie. Znowu – narzeka ktoś, że często zmienia dętki, bezmyślnie je wymieniając nie szukając przyczyny. Przyczyną jest zajechane albo stare i sztywne, spękane ogumienie. A może wybrałeś(aś) najtańszą oponę?   

Brud

Rower może być brudny, bo wczoraj padał deszcz i nie zdążyliśmy go umyć. No dobra. Tydzień temu padało. Ale może też być brudny, bo był ostatnio myty rok temu. To troszkę świadczy o nas – moim zdaniem. Albo jeszcze inaczej – ja zwracam na to uwagę. Nie chodzi tutaj o estetykę, ale o podejście. Do tego brud jest genezą mnóstwa awarii. Piasek, błoto niszczy totalnie wszystko. Od napędu, po hamulce, łożyska w sterach, skończywszy na lakierze. W razie prostych czynności jak choćby zmiana dętki będziesz tak brudny jak Twój rower. Oddając z kolei maszynę do serwisu dodasz komuś dodatkowej pracy i nie jedno zdziwienie.

Stuki

Podzieliłbym ignorowane stuki na dwie kategorie. Niegroźne, jak choćby klekoczący wentyl w obręczy oraz takie wynikające z poważnych zaniedbań. To mogą być rozsypane łożyska suportu, które w najmniej oczekiwanym momencie zablokują nam kompletnie możliwość kręcenia korbą. Albo piasty. A może to wspomniany przed chwilą brud przez które przegniły łóżyska na sterach. Stuki to też niedokręcone koło. Nie raz się spotkałem. Warto dlatego przy tej okazji posprawdzać choćby najbardziej podstawowe śruby jak te odpowiedzialne za trzymanie naszej kierownicy. Często luzują się stery, śruby sztycy pod siodełkiem a nawet pedały, blatyi lewe ramię korby. Serio. Warto raz na jakiś czas wziąć imbus i sprawdzić czy oby nic nie jest luźne. Jeśli jest to dokręć – tylko nie za mocno, a najlepiej pogadaj z kimś kto się zna, lub – najlepiej ma klucz dynamometryczny nie pozwalający ukręcić przy tej okazji gwintu w karbonie. 

Stukać też może źle wyregulowana tylna przerzutka. Najczęściej jest to wynik nieprawidłowego napięcia linki albo nieprawidłowej regulacji di2. Zaawansowany kolega ogarnie to w 5 minut. Kaseta i łańcuch będą szczęśliwe. 

Stukanie i piszczenie to nie tylko niszczenie sprzętu, ale też uciążliwość. A moze komuś z kim jedziesz to przeszkadza?

Luzy 

Po części Było o nich przed momentem. Luzy to degradacja do kwadratu. Każde przeciążenie, albo każdy ruch niszczy wszystko wokół danego mechanizmu. 

Najczęściej luzy pojawiają sie na sterach. To jest rura do której przytwierdzona jest kierownica. Czuć je podczas hamowania. Czasami wystarczy prosta regulacja, by uniknąć przykrych konsekwencji albo niszczenia łożysk oraz misek. Luzy też pojawiają sie w okolicach suportu czyli osi do której przytwierdzona jest korba i przednie zębatki. Poluzować sie moze też kaseta niszcząc bębenek. Albo hak przerzutki przez co zniszczyć można cała ramę. 

Nie raz luzy są na Piastach czyli osiach kół na skutek braku regulacji lub śmierci łożysk. To z kolei moze spowodować niespodziewane zablokowanie sie koła. 

Nie raz widziałem też luźne zaciski hamulcowe, które za jakiś czas oderwalyby sie razem z kawałkiem widelca. 

Hamulce 

I te tarczowe i szczękowe także wymagają serwisu. Jedziesz w góry? Spójrz ile masz klocków. Nie umiesz tego sam(a) ocenić? Zapytaj kolegi. 

Wracasz z gór? Zrób to samo.

Może nie uwierzycie, ale ja już dwukrotnie pożyczałem komuś klocki, bo przy próbach regulacji okazało się, że nie ma już czego regulować.

Wszelkie niepokojące odgłosy to apel o spojrzenie na grubość okładzin, a w przypadku układu szczękowego kontrola wieku klocka. 

Warto też pomyśleć o okresowym odtłuszczeniu powierzchni hamujących i regulacji naciągu linek oraz symetrii szczęk. W hydraulicznych układach dobrze jest uzupełniać okresowo płyn oraz sprawdzić grubość i stan tarczy. Czy przypadkiem nie została ona zagotowana? Czy nie jest krzywa?

Kultura techniczna.

Czym innym jest kultura techniczna a czym innym umiejętności techniczne. Nie każdy posiadacz roweru musi być mechanikiem. Jak ja. Mówię otwarcie, że czasem nawet z pierdołą idę do serwisu albo radzę się kogoś bardziej ogarniętego. Ważne jest, aby zwracać uwagę na nasz sprzęt. Nie bać się pytać i prosić o pomoc. Mieć przy tym świadomość, że wiele elementów w rowerze to części eksploatacyjne wymagające okresowej kontroli. Okresowej to nie znaczy, że raz na rok. Okresowej to nie znaczy, że zawsze musisz iść do serwisu. Bo może trafi się znajomy, który wymieni Ci łańcuch, albo spojrzy na opony czy zweryfikuje ewentualne luzy. Z drugiej strony jeśli nie masz czasu i nie chcesz nikomu zawracać koła to oddaj rower do mechanika na przegląd. Sprawdź jego opinie i jeśli są dobre to mu zaufaj. Niekiedy zaoszczędzone godziny są więcej warte niż sama usługa. Czasami zdrowie i święty spokój jest więcej wart niż faktura z serwisu. 

Prawie.PRO Made in Poland

-12%
Koniec serii
(10) 499,00 

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 565,99 

?
(5) 0,00 
?
(3) 100,00 2500,00 
(2) 89,99 
?
(8) 89,99 
?
Druga para -9%
(19) 319,99 
?
(169) 389,99 
?
-34%
Koniec serii
(29) 59,00 

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 89,99 

?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *