Temat delikatny, niekiedy budzący agresję na forach, podnoszony przez niektórych do rangi wyznania. Niektórzy zatwardziali zwolennicy pedałów zatrzaskowych potrafią mieć za głupków orędowników wolności stopy. Ci drudzy natomiast pukają w czoło komuś kto przypina się do roweru. Odwieczna dyskusja przenosi się na fora, gdzie zwolennicy jednych i drugich rozwiązań, próbują odtworzyć na nowo Bitwę pod Grunwaldem, jednak z Ulrichem von SPD i  Władysławem II Platformą w rolach głównych. Jak taka rekonstrukcja może się zakończyć? Przejdźmy do rzeczy.

Enduro to stosunkowo młoda dyscyplina która powstała generalnie z oderwania się sporej grupy ludzi z dwóch dyscyplin – XC i DH/FR.  Dawni zwolennicy wysokiego siodełka których marzeniem było poszaleć podczas zjazdu oraz starzy zjazdowcy, którzy odłożyli w kąt rower do ciężkich zastosowań kupując sprzęt dający im więcej swobody, tak naprawdę szukają w enduro czegoś innego.  Nikogo nie powinno dziwić to, że ktoś jeżdżący wiele lat w XC nie odrzuci pedałów zatrzaskowych, które pozwalają mu maksymalnie wykorzystać petardę w nogach na trudnych podjazdach. Tak samo nie będzie zaskoczeniem fakt, że stary freeridowiec wykorzysta każdą możliwość na oderwanie się od ziemi lub na kontrolowany poślizg w zakręcie i mając platformy będzie czuł się swobodniej. Co tak naprawdę wybiera jeden i drugi?

Pedały zatrzaskowe to bez wątpienia wspomniana już szansa na efektywniejsze pedałowanie podczas podjazdów. Poza przekazywaniem energii na korby podczas ich naciskania, możemy także wykorzystywać moment unoszenia nogi, ciągnąc korbę w górę. Trzeba od razu zaznaczyć, że aby zrobić użytek z tego mechanizmu podczas dłuższego podjazdu, trzeba mieć naprawdę solidną kondycję. Podczas zjazdu wpięcie w rower zapewni początkującemu zjazdowcowi stabilną pozycję podczas pokonywania nierówności i praktycznie uniemożliwi spadanie nóg z pedałów, nawet przy przejeżdżaniu przez największe korzenie i kamienie.

Platformy, o ile bez wątpienia nie pozwolą na tak liniowe pedałowanie pod górę, o tyle dadzą więcej luzu i zabawy podczas zjazdu i odrywania się od ziemi. Pozwolą jeździć bardziej agresywnie. Podparcie w zakręcie nie będzie stanowiło dla nich najmniejszego problemu. W mokrym terenie nie trzeba pamiętać o czyszczeniu bloków po zapchaniu ich błotem, które w przypadku pedałów zatrzaskowych może uniemożliwić wpięcie w rower. Platformy w połączeniu z dobrym butem (!), który jest w przypadku tego systemu chyba najważniejszy, nie będą gorsze podczas szybkiego przejeżdżania przez duże nierówności – wprawny rider spokojnie utrzyma nogę na pedałach nawet podczas pokonywania największych wybojów. Potwierdzeniem tego może być fakt, że w platformach także wygrywano mistrzostwa świata DH.

Jeśli chodzi o mnie, to uważam że platformy pozwalają na bardziej techniczną jazdę w dół i lepsze wyczucie roweru. Pedały zatrzaskowe to świetny wybór na podjazdy. Pewnie optymalnym rozwiązaniem byłoby mieć oba te systemy ze sobą i na szczycie zmieniać pedały i buty : ). Póki co wybieram jednak platformy, gdyż wpinanie się w rower, mnie osobiście ograniczało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *