Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Łączenie pracy z pasją i wybór "zawodu" (40)
Loading
/

Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Cześć.

Tutaj Leszek.

Kolejna część mojego podcastu. Cieszę się, że śledzicie mnie także tutaj. Wiadomo, że to nie są takie liczby, jakich mogę doświadczyć, chociażby na You Tubie, ale to jest miejsce, w którym mogę się wygadać, albo w którym mogę rozwinąć wiele różnych tematów, które, nierzadko są przedmiotem wielu różnych pytań, na które odpowiadam i na Instagramie i na Facebooku.

Niezwykle często piszą do mnie młode osoby, albo ludzie, którzy stoją w jakimś swoim zawodowym rozkroku i się pytają: czym ja się zajmowałem albo czym się zajmuję? Ciężko jest im, nierzadko, uwierzyć w to, że aktualnie zajmuję się, w 90% kolarstwem, Prawie. Pro, nagrywaniem wideo, podcastów, czy wreszcie pakowaniem ciuchów, zarządzaniem kolekcją, magazynem, finansami, swoim sklepem internetowym od strony tej technicznej, tzw. backendu.

Wiele jest takich różnych doświadczeń, które zdobywałem w różnych miejscach i mix tych doświadczeń, pozwala mi być samowystarczalnym, ale to jednocześnie oznacza, że nie jestem specjalistą w żadnej z tych dziedzin. Czasami mam nawet doła z tego powodu – powiem Wam, że w swoim życiu miałem okazję zajmować się wieloma różnymi rzeczami, w wielu różnych, często przeciwstawnych branżach, ale nigdzie nie jestem wybitnym specjalistą. Nigdzie nie jestem „zdoktoryzowany”. Potem zrozumiałem, że wcale nie muszę. Ba, nawet kiedyś, na jakiejś terapii, pani mi powiedziała, bardzo mądre słowa, to było przy okazji walki z depresją i niskim poczuciem własnej wartości, że jestem wystarczająco zajebisty, i że dobrze sobie radzę. Też to musiałem zrozumieć. Moja świadomość to rozumie, ale podświadomość czasami jeszcze nie do końca, zwłaszcza jak mam taki gorszy dzień, ale przez to wszystko chciałem odpowiedzieć na wiele różnych pytań, dotyczących rozwoju swojej własnej drogi zawodowej.

Mam bardzo dobry kontakt z młodymi ludźmi w wieku 14 – 16 lat, czy też 18 lat. Nie wiem z jakiego powodu, ale mam dobry kontakt z nimi i stąd też często, pojawiają się pytania dotyczące wyboru kierunku studiów, czy szkoła średnia to ma być taka ogólnorozwojowa, czy w jakiś sposób wyspecjalizowana, czy być może ma być to technikum gastronomiczne, bo mi mama mówi, że ludzie będą musieli jeść zawsze. Ja wtedy parskam trochę śmiechem i jednocześnie współczuję osobom, którym zawód jest wybierany przez rodziców, albo pod wpływem znajomych: ja idę do szkoły gastronomicznej ze względu na to, że tam idzie dużo moich znajomych. Ale co z tego, że zdobywasz fach w branży, która kompletnie Ciebie nie interesuje, albo w branży, w której nie masz kompletnie żadnego talentu. Rób to, co chcesz robić w życiu najbardziej, to co sprawia Ci największą przyjemność, bo tylko wtedy będziesz w stanie, w 100 % się zaangażować i wyspecjalizować a będąc w pełni zaangażowanym, sukces przyjdzie prędzej czy później, no chyba że masz wyjątkowego pecha. Ale takich osób znam bardzo mało – mówię Wam serio.

Zresztą, w tych branżach, w których się obracam, jest wielu różnych pasjonatów, ale też czasami zdarzają się osoby, które ewidentnie przychodzą po prostu do pracy. I tak było chociażby w radiu, gdzie miałem okazję natknąć się na chociażby, dziennikarzy – pasjonatów oraz dziennikarzy, którzy zostali wykształceni w ten sposób, ze względu właśnie na to, że ktoś im powiedział, żeby w tym kierunku się rozwijać, ale tak naprawdę tego nie czują. I zazwyczaj kończyło się tylko na praktykach w radiu i potem nigdy więcej się już nie widzieliśmy, ze względu na to, że ten brak zaangażowania. Brak takiej wewnętrznej miłości do danego zajęcia, widać od razu. Nawet jeżeli, przykładowo, ja mam beznadziejną dykcję, to strasznie chcąc pracować na antenie albo w radiu, będę robić wszystko, żeby poprawić tę swoją dykcję, albo będę miał odwagę, będę miał determinację do tego, żeby poprosić kogoś, żeby mi w tym pomógł. Jeśli będzie jeszcze we mnie troszeczkę pokory, to tym bardziej ktoś mi pomoże. I to słowo DETERMINACJA, jest, moim zdaniem, słowem kluczem, i ta determinacja zawsze będzie się pojawiać tylko i wyłącznie w tym, co lubimy robić najbardziej.

Dzisiaj montowałem wideo dla Shimano Polska, w którym była mowa o tym, że brakuje, chociażby mechaników rowerowych, bo brakuje pasjonatów, takich ludzi, którzy naprawdę lubią to robić i chcą podążać tą drogą zawodową ze względu na swoją rowerową pasję, bo chcą się w tym realizować. Powiedz, w wieku 16 lat swoim rodzicom, że chcesz zostać mechanikiem rowerowym, to w większości przypadków usłyszysz, że to nie jest tak prestiżowe jak lekarz czy prawnik. Z drugiej strony znam wielu prawników po studiach prawniczych, po specjalizacji, którzy nimi nie są, zajmują się czymś zupełnie innym, bo oni, po prostu, tego nie czują. Być może nie chcieli tego robić, albo nie mili tyle szczęścia ale za to, realizują się w czymś innym, co jest jednocześnie ich pasją. Słowo klucz. Nadwyrężane bardzo często, to słowo PASJA, ale w pełnym rozumieniu jest to pełne oddanie się, moim zdaniem, temu co chcemy w życiu robić. Jeżeli kogoś pasjonuje sport, rozwój samego siebie, to moim zdaniem, powinien robić wszystko, by móc z tego żyć.

Ja też w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że ja chcę podążać w tym kierunku, ale nie tylko po godzinach w pracy, ale także w godzinach pracy. A nóż widelec mi się uda. Potem sobie myślę: kurcze, to mi się chyba udaje nawet. Dlaczego? Ponieważ ja nie limituję sobie tutaj godzin, bo ja chcę to robić, po prostu. Dla mnie to nie jest praca. Dla mnie, liczenie skarpetek będzie przyjemnością, dla mnie, organizowanie dostawy jakiegoś towaru, czy jakiegoś materiału do Polski, będzie źródłem ogromnej satysfakcji, że udało mi się to zrobić, że rozwijam swój sklep internetowy. Mnie, samo robienie sklepu internetowego, bardzo kręci a jednocześnie kręci mnie też sport, a jednocześnie kręci mnie rozwój tego wszystkiego i optymalizacja procesów. Mam ogromną satysfakcję z tego, że kogoś dobrze obsłużę, i że ktoś jest zadowolony z mojej obsługi i mnie to pasjonuje, jakkolwiek to śmiesznie to brzmi. Co Ciebie pasjonuje? – wzorowa, nadgorliwa wręcz obsługa klienta, tak dla przykładu.

Oczywiście, nie zawsze tak będzie, bo czasami będę miał, na przykład, gorszy dzień, ale tak samo ma lekarz. Czasami popełni jakiś błąd, albo czasami, po prostu, nie będzie mu się chciało. Bez względu na to, jakie to będzie zajęcie. Pomimo tego, że lubię jeździć na rowerze, czasami mam takie dni, że akurat mi się nie chce na niego wsiadać. Nie mniej, lepiej jest mieć pracę i zajęcie gdzie tylko czasami nam się nie chce niż przez całe życie być sfrustrowanym pracując gdzieś na etacie, zajmując się czymś, co nie zapewnia nam ani rozwoju, ani nie sprawia na co dzień przyjemności. Też miałem ten etap, takiej stagnacji, gdzie w jednej firmie siedziałem przez 7 lat na etacie, gdzie po pewnym czasie zauważyłem, że ja zacząłem chodzić do pracy a nie realizować swoją pasję, z różnych względów. Można trafić na słabego szefa, z kompleksami, na przykład, zwłaszcza z kompleksem władzy, albo z kompleksem braku kompetencji, to jest chyba najstraszniejsze połączenie. Na tym ostatnim etacie, na którym miałem okazję w życiu być, uświadomiłem sobie, że w momencie, kiedy wyobrażam sobie, że za kolejne 5 lat jestem dalej w tym samym miejscu. Jedyną zaletą tego etatu, jest to, że pensja mi przychodzi każdego 28 dnia miesiąca. Poza tym, etat ma niemalże same wady, oczywiście tylko w sytuacji kiedy robimy coś, co nas już nie pasjonuje, albo co nie jest powiązane z naszymi osobistymi zainteresowaniami. Stąd, to jest po prostu czas stracony, to jest sposób tylko i wyłącznie na zarabianie pieniędzy.

Ja, przez kilka lat, równocześnie pracowałem na etacie, ale wtedy, kiedy wracałem do domu, zajmowałem się swoją firmą. I to jest najlepsze, co mogłem zrobić wówczas, tak mi się wydaje teraz, z perspektywy czasu. Ja tego nie planowałem, że ze względu na swoją firmę, będę chciał uciekać z miejsca, w którym jest mi tak niedobrze, tak nie po drodze. Tak wyszło, bo próbowałem, bo poświęciłem się właśnie swojej pasji, którą było rozwijanie mojej firmy, która wtedy nie miała kompletnie nic wspólnego ze sportem, bardziej ze skuterami i motocyklami. Bardzo mnie to pasjonowało, i przyszedł taki moment, kiedy nadarzyła się okazja, że mogę się, po prostu zwolnić, i w sposób, być może nie tak komfortowy, ale żyć ze swojej własnej działalności gospodarczej. Ma ona wiele minusów, jest przez chwilę wiele różnych zmartwień, są lepsze, gorsze okresy, zwłaszcza w sytuacji, kiedy spotykacie się z tym, że ludzie nie chcą Wam płacić w terminie, albo, że klienci business to business, mają różne humory, a tych klientów masz na przykład tylko 5 lub 10 i stracenie każdego z nich sprawia, że zbliżasz się do pewnej granicy opłacalności swojego własnego biznesu.

Ja, w sumie tę swoją firmę, oscylującą wokół jednośladów z silnikiem, samodzielnie prowadziłem przez dobre 8 lat, zanim zatrudniłem pierwszą osobę, a potem kolejną, które mi będą w tym pomagały. Jednocześnie mnie bardzo męczyło to, że ja działam na pewnej niszy rynkowej, w oparciu o reklamodawców, co nie jest zawsze łatwe, ponieważ realizowanie działań marketingowych w branży niszowej, w dodatku sezonowej, ma dosyć sporą chwiejność koniunkturalną. Prowokuje nas do tego, abyśmy bardzo często byli zestresowani. Jeżeli do tego dołączymy ograniczoną płynność finansową swoich własnych klientów, to wtedy okaże się, że żyjemy, przez cały czas, w stresie. U mnie też tak było. Ja miałem albo bardzo dużo pieniędzy, albo nie miałem nic przez kilka dobrych lat. Tak było w takim najtrudniejszym roku 2016, że bardzo mocno mi to doskwierało. Przez cały czas zazdrościłem detalistom, powiem szczerze, właścicielom sklepów internetowych, którzy mają cash flow na bieżąco i głównie ze względu na brak tej płynności finansowej, przez cały czas myślałem, żeby rozwinąć tę swoją działalność gospodarczą na drugą nogę, ale gdzieś zupełnie indziej.

W międzyczasie prowadziłem kanał „rower jednoślad.pl”, który potem „przenazwałem” na Prawie.PRO, potem, całkowicie przez przypadek wpadłem na to, że można by było to połączyć ze stworzeniem jakiejś marki odzieżowej, ponieważ ciuchy rowerowe mnie niesamowicie kręcą i kręciły wówczas, zwłaszcza jak schudłem. Nie sądziłem, że w sklepie rowerowym ja mogę być taką kobietą, w sensie, że nie mam nigdy za dużo par spodenek, nigdy nie mam za dużo skarpetek, czy też koszulek. Przepraszam wszystkie panie. Nie chcę ich absolutnie urażać, ale w taki stereotypowy sposób zachowywałem się jak kobieta, wychodząc z założenia, że to o czym Wam mówię, czyli zamiłowanie do zakupów jest stereotypem kobiecym. Moim zdaniem – nie tylko. Znam strasznie dużo facetów, którzy mają dokładnie to samo. Ja należę do tej grupy.

To była jedna myśl: zrobić tą markę. Znam odpowiednich ludzi, którzy chcieliby ze mną podjąć współpracę i szyć dla mnie te ciuchy. Długo się nie zastanawiałem. Zaczynałem od bardzo niskich, malutkich, stanów magazynowych, bo nie miałem aż tyle pieniędzy, żeby wrzucić w to 100 albo 200 tyś. zł. Zaczynałem od 10 tyś. zł. Mówię serio. Właśnie ze względu na to, że odzież, sport, robienie Internetu, to są moje największe pasje, to mogłem się temu poświęcić w 100 %. Po drodze, rzecz jasna, był Covid, który jeszcze bardziej mi pomógł, ponieważ okazało się nagle, że mam bardzo dużo wolnego czasu a bardzo mało pieniędzy, ponieważ w tej drugiej firmie, o której Wam mówię, która to, od mniej więcej 2016 r. cierpiała na nadwyżkę albo na głód, przestało się dziać kompletnie cokolwiek (podwójne zaprzeczenie w języku polskim – jak ja to lubię). Kompletnie. Ja po prostu, z dnia na dzień straciłem jakiekolwiek wpływy finansowe, bo nawet klienci, którzy mi regularnie płacili, poza jedną, może dwiema firmami, przestali wysyłać jakiekolwiek pieniądze, tak po prostu asekuracyjnie, bo po prostu spanikowali. Trochę im się nie dziwię. Ja też nie płaciłem wtedy w terminie rachunków za prąd i telefon, nie wiedząc co się dzieje, bo na początku retoryka, była retoryką końca świata.

To mi dało niesamowicie do myślenia: zaangażuj się w dywersyfikację w swojej własnej firmie, po to, żeby mieć jakiekolwiek pieniądze. I tak to się strasznie i szczęśliwie wszystko złożyło: raz – pasja, dwa – zaangażowanie, trzy – pomoc ludzka; widzów, słuchaczy. W dosyć trudnych czasach ludzie chcieli kupować ciuchy, albo chociażby skarpetki. Po prostu, żeby wesprzeć człowieka, a to co ja im mogłem dać w zamian, to moje pełne zaangażowanie, ale pełne zaangażowanie bez cierpienia, ponieważ, znowu to powtórzę, obracam się wokół swoich własnych zainteresowań. Dla mnie to nie jest praca. Pakowanie paczek to dla mnie to jest czysta przyjemność. Czystą przyjemnością jest myślenie o nowych produktach. Dla mnie, czystą przyjemnością jest oglądanie stosu kartonów. Czasami oczywiście myślę, że nadejdzie jakaś katastrofa, to się przestanie sprzedawać, albo popełnię ten sam błąd co inni, czyli na przykład, przesadzę z zatowarowaniem.

Obawy są czasami potrzebne, przynajmniej tak mi się wydaje, bo gdyby ich nie było, to wtedy byłbym skłonny do podejmowanie zbyt dużego ryzyka. W biznesie trzeba umieć wyśrodkować pomiędzy ryzykiem, które będzie mnie motywować do tego, żeby jeszcze mocniej się starać, a ryzykiem, które jest podejmowane kompletnie niepotrzebnie i naraża mnie na stres, ponieważ mogę zamrozić tak dużo pieniędzy, że straciłbym, chociażby, płynność finansową. Tutaj też jest łatwo popełnić błędy w sklepie internetowym. Mam tutaj na myśli, chociażby, właśnie błędne zatowarowanie. To jest najgorsze co można zrobić i można, rzecz jasna, z pychą stwierdzić, że najlepiej będą się sprzedawać spodenki granatowe, gdzie się okaże, że wcale nie. Najlepiej, Panie Leszku Szanowny, sprzedają się spodenki czarne. Albo przesadzę z zatowarowaniem się w kolekcji damskiej, bo oceniam, że to będzie 15% udziału w sprzedaży, a to jest 5%. Popełniam te błędy, zdaję sobie z tego sprawę, ale tego typu sytuacje, nie są do uniknięcia, ze względu na to, że ja nie mam doświadczenia w handlu. Ja się tego wszystkiego uczę. Każdy sezon, albo wręcz każdy dzień będzie jakąś nową nauczką na przyszłość, ale dzięki temu będę coraz lepszy, będę miał coraz lepszego nosa, jeżeli chodzi o zamawianie poszczególnych partii produktów do produkcji i to dla mnie też jest źródłem ogromnej satysfakcji. Dlatego wiem, że na przykład, czapeczek kolarskich muszę mieć zawsze dużo, mogę na ślepo zamawiać partie po 50 albo po 100 sztuk.

Ale Szanowny Panie Leszku, nie zamawiaj do produkcji 20 par spodenek granatowych XS damskich, bo zostaniesz z tym na rok. Ja się chcę tego uczyć, a w sytuacji, kiedy są osoby nieposiadające żadnych pasji, albo, które ich nie odkryły, to życie wygląda zupełnie inaczej, bo wykonuje się zautomatyzowane czynności, tylko po to, żeby mieć pensję. Można tak żyć, oczywiście i można się wtedy realizować w domu, można się realizować zakładając rodzinę, można realizować się w wędkarstwie, ale nie będzie to w żaden sposób powiązane z naszym życiem zawodowym. I to rodzi bardzo często frustrację, ponieważ stoimy w miejscu. Ja rzucam haczyk, a propos wędkarstwa, żeby się zastanowić, jaka jest największa nasza pasja i zastanowić się, czy nasze życie zawodowe nie może zostać zespolone właśnie z tym hobby. To jest najlepsze, co możemy dla samego siebie zrobić, żebyśmy się czuli bardziej szczęśliwi i mniej sfrustrowani na co dzień. Wiem, bo ten etap też mam za sobą. Wyobraźcie sobie, że praca w radiu, moja największa pasja, w pewnym momencie stała się moim największym przekleństwem. Stąd też Wam mówiłem, że w pewnym momencie zacząłem zajmować się takimi rzeczami, które przestały mi sprawiać przyjemność. To słabe, ale też było mi potrzebne, bo to był właśnie ten kop w dupę, gdzie okazało się, że ja do końca życia nie będę radiowcem.

Ja jednak mam powołanie gdzieś zupełnie indziej, ale nie spodziewałem się, że tutaj.

To dzisiejsze luźne przemyślenia, które mam nadzieję, że komuś pomogą, albo kogoś właśnie zmotywują do zmian w swoim życiu zawodowym, które jest tak samo ważne, jak nasze życie, w pełni osobiste, bo to współgra ze sobą. Im bardziej jesteśmy zdenerwowani tym, że robimy coś, co nie sprawia nam przyjemności w godzinach pracy, tym bardziej będziemy nie do zniesienia wtedy, kiedy z niej wyjdziemy.

Dziękuję bardzo i do usłyszenia.

Cześć.

Prawie.PRO Made in Poland

(7) 0,00 
?
(6) 189,99 
?
PRO
(4) 395,59 
?
-10%
(3) 74,99 

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 82,99 

?
Drugi 11% taniej
(8) 38,59 
?
(62) 149,99 
?
(10) 349,99 
?
(19) 319,99 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Łączenie pracy z pasją i wybór "zawodu" (40)
Loading
/

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *