Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Depresja, lęk, nerwica a leki. Czy trzeba się ich bać? (24)
Loading
/

Na temat leczenia depresji i lęku słyszę tyle głupot, że aż mi szkoda osób, które nie chcą rozpocząć leczenia ze względu na mity i debilne teorie spiskowe.

Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro

Cześć.

Tutaj Leszek.

Realizuje swoje postanowienie poprawy, jeżeli chodzi o częstotliwość nagrywania podcastów. Zima mi to umożliwia, bo mam troszeczkę więcej czasu na przemyślenia. Przez cały czas aktywnie dyskutuje z Wami na swoim Instagramie, na Facebooku, także w komentarzach na You Tubie. Serdecznie Was zachęcam do tego, żebyście subskrybowali te moje kanały, do których linki, bardzo często, znajdują się często w moim opisie ­– to też mi bardzo pomaga i bardzo mnie motywuje do tego, żeby działać, tak samo jak rozmowy z Wami motywują mnie do tego, żeby poruszać kolejne tematy, które być może nie są do końca związane ze sportem. To samo tyczy się depresji i nerwicy.

Depresja i nerwica, to jest moja geneza sportu, bo gdyby nie te zaburzenia, z którymi walczyłem, i nadal walczę, to sportu, do dziś dnia, chyba bym nie odkrył. To jest moja największa motywacja do regularnego uprawiania sportu; lepsze samopoczucie psychiczne z tego względu, że na swoich filmach, dosyć zdawkowo, ale jednak poruszam tematy związane ze zdrowiem psychicznym i z tym, ile sport mi w tym wszystkim daje. Odzywa się też do mnie sporo osób, które doświadczają czegoś podobnego jak ja doświadczałem w przeszłości i mam niesamowitą radość z tego powodu, że mogę pomagać. Zresztą, kiedyś sobie zrobiłem takie dobre postanowienie, że jeżeli uda mi się wybrnąć z tego, to będę pomagać tym, którzy walczą, z tak samo beznadziejnymi rzeczami, z jakimi ja niegdyś. Z tego względu przychodzi do mnie sporo osób, dla których nie jestem lekarzem, bo nim nie jestem, ale które chciałyby się poradzić kogoś, kto miał różnego rodzaju przykre doświadczenia w zakresie tego, jak sobie z tym radzić, jak zacząć, jak postawić pierwszy krok w walce z depresją.

Dosyć często tematy schodzą na leki, na farmakoterapię, której tak wiele osób bardzo się obawia, albo tak wiele bliskich osób odradza kontaktu z lekarzem, w obawie, że będzie on przepisywać jakieś leki. Oczywiście, mówiąc o psychiatrii i mówiąc o lekach, pierwsze skojarzenie osób niewtajemniczonych jest takie, że dostaniemy jakieś magiczne ampułki, po których będziemy chodzić po ścianach, które nas uzależnią, i zrobią z nas wrak człowieka, który zostanie wypruty z emocji. To nie jest prawdą i jest takim stereotypem, mitem, z którym jeszcze długo będziemy walczyć. Wynika to z braku wiedzy, i też z troski po części – i się nie dziwię. Owszem, są stosowane w psychiatrii różnego rodzaju substancje, jedne gorsze, drugie lepsze, ale też mają zupełnie inne przeznaczenie. W leczeniu depresji i stanów zaburzeń emocjonalnych używa się substancji, które są bezpieczne, i które stosuje się długofalowo, i które nie uzależniają. Dlaczego? Ponieważ nie działają w sposób doraźny. Co mam na myśli mówiąc o działaniu doraźnym? To jest takie, które sprawia, że na godzinę po zażyciu jakiejś tabletki, czujemy się lepiej – nie ma takich leków. W leczeniu depresji stosuje się leki z grupy, SSRI, czyli to są selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny i ich działanie następuje po trzech tygodniach terapii. To nie jest substancja, którą bierzemy tu i teraz, i tu i teraz czujemy poprawę – nie. To jest substancja, która ma za zadanie, w takim dużym, nie fachowym uproszczeniu, zmienić sposób, w jaki jest wychwytywana zwrotnie serotonina, pochłaniana przez nasz mózg. Ma to na celu zwiększenie jej stężenia w naszej krwi i nie następuje to od razu. Następuje to właśnie po kilku tygodniach leczenia i te leki właśnie odpowiadają za to, że tej serotoniny w naszym organizmie będzie więcej. Właśnie jej niedobór odpowiada za to, że czujemy się tak, jak się czujemy; wtedy pojawia się właśnie nerwica, pojawiają się lęki, pojawia się depresja, pojawiają się ataki paniki. Stąd właśnie te leki są tak bezpieczne, ponieważ nie są to substancje, które w jakiś sposób wpływają tak, jak chociażby, alkohol, na nasze samopoczucie, tylko zmieniają sposób metabolizowania hormonu, jakim jest serotonina i czasem także dopamina. Dlatego bym się nie bał.

Owszem, są leki z grupy, chociażby, benzodiazepin, które to działają w sposób uzależniający, ale ich się nie przepisuje do terapii długoterminowej, ponieważ ich działanie jest zbliżone, chociażby, do alkoholu. One działają doraźnie i je się stosuje tylko w sytuacji nagłego załamania nerwowego, czyli na przykład, śmierci jakiejś bliskiej osoby czy innej tragedii, która nam się przydarza i stosuje się je maksymalnie przez trzy tygodnie, tak, żeby ta terapia była dla nas bezpieczna i żeby te leki nie działały w sposób uzależniający. To jest chyba jedna z takich groźniejszych substancji, które stosuje się w psychiatrii w przypadku leczenia takich zaburzeń, o których ja mówię. Mając depresję i nerwicę, nie musimy się obawiać, że będziemy stosować leki, które nas będą ogłupiały, zmienią nasz sposób patrzenia na rzeczywistość, albo uniemożliwią nam normalne funkcjonowanie. To jest mit i ja z tym mitem też musiałem walczyć i wielokrotnie musiałem też tłumaczyć bardzo wielu osobom, że leków, które się stosuje w leczeniu tych zaburzeń, w które tak często popadamy, nie trzeba się bać. Ja sam jestem na to najlepszym przykładem, bo używam SSRI przez ostatnich 11 albo 12 lat – przez 12 lat jestem na lekach. Czy wolałbym ich nie zażywać?  Oczywiście żebym wolał, jednakże jestem na tyle ciężkim przypadkiem, czego się oczywiście nie wstydzę, że na dobrą sprawę stosowanie tych leków umożliwia mi normalne, w miarę, funkcjonowanie. Wielokrotnie były u mnie próby zwiększania, zmniejszania dawek i czasami okazywało się, że niestety, musimy wrócić do tej poprzedniej. Czasami, tak jak chociażby w drugim kwartale tego roku, kiedy mieliśmy do czynienia z lockdownem, musiałem zwiększyć dawkę, potem ją zmniejszyłem, teraz zmieniłem leki na trochę inną substancję, ale nadal z tej samej grupy. Wtedy, kiedy nie przyjmuję leków, albo przyjmuję niższą dawkę, a coś zaczyna się dziać złego, to ciężko jest mi sobie z tym poradzić.

Są  też ludzie, którzy za punk honoru biorą sobie to, że nie będą przyjmowali leków, albo będą je przyjmowali ultra krótko, ale wychodzę z założenia; co jest ważniejsze – nasz honor czy spokój? Ja nie chcę się męczyć i z tego względu, być może, idę na skróty stosując leki, ale nie będę cierpieć tylko po to, żeby cierpieć; żeby mieć satysfakcję z tego, że nie przyjmuję leków.

Wychodzę z założenia, że przyjmowałbym o wiele wyższe dawki, gdyby nie sport albo gdyby nie psychoterapia, którą przechodziłem nie raz i gdyby nie auto terapia, którą przez cały czas toczę w swojej głowie. Dlatego, moim zdaniem nie warto jest się męczyć, nie warto jest zwlekać, nie warto jest czekać z wizytą u terapeuty czy też u psychiatry, bo może być tylko gorzej.

Bardzo często, nieleczona przez lata depresja czy ogólne poczucie niepokoju, nie prowadzi do niczego dobrego.

Prowadzi tylko i wyłącznie do zaostrzeń pewnych sytuacji. W pewnym momencie tak się przyzwyczajamy do tej depresji, do tej nerwicy, że nawet nie zwracamy uwagi na to, jak bardzo się męczymy, jak bardzo zmienił się nasz charakter czy nasze życie właśnie ze względu na tę nieleczoną chorobę. To jest po prostu STRASZNE, i też znam to z autopsji, bo ja, przez lata, żyłem z nieleczonym zespołem lęku uogólnionego. To doprowadziło u mnie do ataków paniki i potem, przez rok, nie byłem w stanie normalnie funkcjonować, ale to nie wynikało z tego, że ja się bałem lekarza – ja tylko nie wiedziałem, do którego pójść. Byłem praktycznie u wszystkich, a dopiero, na samym końcu poszedłem do psychiatry, kiedy zorientowałem się: o kurde, to chyba jest związane z moją głową.

I tak bardzo często jest. To, co mogę doradzić, to jest higiena życia, to są leki, których się nie możemy bać. Mówiąc o higienie życia, mówię tutaj, przede wszystkim, o śnie, o zrównoważonym egoizmie i mówię tutaj także o sporcie. Sport, to moim zdaniem, jeden z elementów odpowiedzialnych za higienę naszego życia; nie wieczne leżenie, nie wieczne zapłakiwanie, zajadanie czy też zapijanie problemów i stresu. O wiele lepsze są leki od alkoholu – miliard razy lepsze, a tymczasem ludzie uważają zgoła odmiennie, i to jest błąd, który właśnie powoduje, że tylko i wyłącznie okopujemy się w tych problemach a potem z tego dołu strasznie ciężko jest wyjść.

Mówię Wam to, nie jako teoretyk, nie jako lekarz, który wie to wszystko tylko i wyłącznie z książek tylko, jako praktyk, i najbardziej cenię w sobie samym to, że w wielu różnych zagadnieniach jestem PRAKTYKIEM, a za mną są lata doświadczenia jeżeli chodzi o farmakoterapię, jeżeli chodzi o życie z depresją, z nerwicą, a także, jeżeli chodzi o uprawianie sportu, który uprawiam, pomimo wszystkiego – ZAWSZE.

ZAWSZE – POMIMO WSZYSTKIEGO – czego i Wam życzę.

Cześć.

Prawie.PRO Made in Poland

PRO
(54) 558,50 
?
-11%
First minute
(7) 1599,00 
PRO
(3) 395,59 
?
(6) 329,99 
?
PRO
(3) 395,59 
?
(27) 98,59 
?
(43) 129,99 
?
-18%
(11) 139,00 
?
-17%
Druga para -9%
(2) 49,99 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Depresja, lęk, nerwica a leki. Czy trzeba się ich bać? (24)
Loading
/

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *