Chińskie rowery i ekran zamiast kierownicy? W jakim kierunku wyewoluuje kolarstwo

Inpiracją dla tego odcinka jest facet, który był szefem designu BMW i Porsche, który założył startup Flitedeck i w przedsprzedaży oferuje taki kokpit za 6 do 14 000 zł. W skrócie to aero kierownica szosowa że zintegrowanym komputerem rowerowym. 

To jak CarPlay albo Android Auto.

Jakbym miał postawić na szali swój rower i się założyć to zaraz za tym projektem pójdą Chińczycy, a za kilka lat Garmin będzie produkować swoje kierownice. I tak będzie czy nam się to podoba czy nie. 

Dzisiaj razem z Wami mała retro i futurospekcja. Dokąd zmierza kolarstwo w swoim technologicznym rozwoju. 

Większość z nas pamięta lata 90. Marzyliśmy o liczniku Sigma, który zastapił analogowe liczniki tykające o szprychy składaka. Kto z Was miał takie coś?

Komputerek oparty na magnesie i wyświetlaczu był jak dziś…

Cholera wie co. Bo telefon ma każdy, komputer też, prawie każdy ma też robot sprzątający w domu. No kurde – ta sigma to było jak nowy Mercedes na podjeździe. 

Mimo to marzyliśmy o tym, aby kiedyś liczniki były oparte nie na prostym sygnale indukcyjnym, a GPSie. 

Pamiętam pierwszy satelitarny zegarek sportowy. Jego rozmiary. Czas pracy na baterii.

I ten rozwój stale przyśpiesza. Tata zawsze mi tłumaczył, że rozwój technologiczny działa wykładniczo. Każde jedno odkrycie pociąga za sobą następne i następne. Mijają trzy dekady i znikają budki telefoniczne będące kiedyś wszędzie. 

Mijają dwie dekaty i znikają płyty CD. Mija 30 lat i teraz prawie każde auto ma ABS i poduszki powietrzne. Spójrzmy na to z punktu widzenia naszego dzieciństwa i analogowej ery rowerów z koralikami na szprychach. 

Dziś za 1500 zł można mieć pomiar mocy. Za 7000 specjalne klamkodżojstiki sterujące trenażerem z wirtualnymi biegami bez kasety by jeździć w domu pocąc się do tabletu o wydajności przekraczającej 1690 komputerów klasy PC z Windowsem 3.11 od którego zaczynałem.

Dziś my jesteśmy w pewnym punkcie, ale czas nie stoi w miejscu. Jak będzie wygladać kolarstwo w 2035 roku?

Obstawiam, że większość producentów wyposaży swoje wyższej klasy rowery w zintegrowane monitory. Będą implementowane rozwiązania Garmina, Wahoo i pewnie jakiś chińskich producentów, którzy przez te lata zdołają zbudować sobie markę. Może to będzie firma, która dopiero powstanie. 

Założę się też o to, że koszt wytarzania karbonu wciąż będzie spadać. Tylko budżetowe maszyny będą jeszcze na aluminium. 

Myślę, że trend odzieżowy będzie zmierzać w tym samym kierunku co teamy – coraz więcej osób będzie wybierało kombinezony kolarskie jednoczęsciowe z suwakiem z przodu zamiast osobno spodenek i koszulki. Bardzo jestem ciekaw czy z tym trafiłem.

Czasami słychać pogłoski, że Japończycy pracują nad ABSem w układach hydraulicznych. Ograniczeniem póki co jest waga i rozmiar serwa hamulcowego, które miałoby zmieścić się w klamkach. Wyobrażacie sobie ile wypadków udałoby się uniknąć gdyby istniał system uniemożliwiający zablokowania się koła np. w zakręcie? Tyle tylko, że potrzebny jest czujnik prędkości kół, sterownik analizujący pracę miniaturowej pompki oraz dodatkowy prąd.

Podejrzewam, że opaski mierzące poziom aktywności i regeneracji będą zdecydowanie bardziej i lepiej konkurować z zegarkami pokroju Garmina. Te będą tylko dla biegaczy i triathlonistów. Założę się, że do tego trendu dołączy Apple i Wahoo. Po co Ci duży wyświetlacz skoro możemy zrobić czujnik w majtkach albo w skarpetkach. Whoop trochę zaczyna dogryzać zegarkom sportowym a ich strategia dzierżawy urządzeń zamiast zakupu może okazać się  lepsza pod kątem zadowolenia akcjonariuszy. Wszędzie będzie AI co lepiej wpłynie na interpretacje indywidualnych pomiarów. Jeszcze lepsze rozpoznawanie przemęczenia, infekcji. Do tego pomiar nie tylko natlenienia, ale także ciśnienia i hemoglobiny u sportowców.

Niestety jestem też niemal pewny, że tak jak w branży motocyklowej i samochodowej Chiny zaczną wygryzać europejskie i amerykańskie marki rowerowe. Ale zrobią to tak na serio. Podniosą jakość, postawią na innowacyjność, spychając na bok strategię robienia chamskich podróbek niskiej jakości, bo mentalnie dorastają do tego, że zachód tego nie chce. Zrozumiał to taki X-Lab i już jest w protourze. Zaraz będą kolejni. I nie zabraknie osób, które będa głosować swoimi portfelami na dalszy rozwój kosztem innych producentów. Najbardziej ucierpi na tym Tajwan. Zarówno rowerowo jak i geopolitycznie.

To będzie jak z Xaiomi, TikTokiem i BYD. Zero negatywnych skojarzeń i po prostu codzienność.

Shimano i SRAM pewnie też czują chłodny oddech na plecach Wheel top. Oni opracowali swoje „Di2”. Tyle, że za dwa tysiaki. Na razie jest to takie trochę kulejące pod względem precyzji i designu, ale minie 10 lat, pouczą się na błędach, podkupią trochę ludzi i…

Obstawiam, że za dekadę prawie wszystkie systemowe koła będą wyposażone w miniaturowe czujniki ciśnienia w ogumieniu. Teraz to gadżet i fanaberia, ale za moment cała konstrukcja będzie się mieścić poniżej linii stożka. 

Boję się, że YouTube w dzisiejszej formule zniknie. Zmieni się w formułę TikTokową poprzez angażowanie w krótkie wertykalne treści. Nie będzie miejsca na emocje. Użytkownik ma dostawać maksymalnie skondensowany łatwy do przyswojenia content niewymagający myślenia. Wszystko będzie oparte na algorytmach, które doskonale będą przewidywać jakie treści będą dla Ciebie najlepsze. W dużej mierze też znikną ludzkie głosy, zastąpi je synteza, już dziś obecna na wielu kanałach.

To być może też oznacza, że mój czas także minie. Albo się dostosuję do trendu tworzenia jak najkrótszych, jak najgłupszych treści. Nie, przesadzam. Osoby naszego pokolenia być może do końca swoich dni będą wolały bardziej tradycyjne formy przekazu. Jak człowiek, jak tradycyjne radio FM albo prawdziwy lektor.  Sam chętnie za 10 lat wrócę tu, do tego filmu pośmiać się z siebie i swoich przewidywań.

A póki co zapraszam do wparcia mnie poprzez mój sklep.