Borówka amerykańska – jedz to co jest na czasie

Według mnie można jeść zdrowo, bez wpadania w paranoję i spędzania pół dnia w sklepie ze zdrową żywnością. Myślę, że udało mi się zachować tę zdrową równowagę. Jak to robię? Szczególnie w lecie przestrzegam jednej zasady – jem to, co akurat daje mi matka natura. W tym wypadku będą to borówki.

Jeśli tylko mam okazję, chętnie zajadam się borówkami leśnymi (lub jak wolą co niektórzy: jagodami). Jednak z ich dostępnością nie jest łatwo. Zwłaszcza jeżeli nie mieszkamy blisko zalesionych okolic. Naturalnie, możemy kupić takie borówki w sklepie lub na jakimś przydrożnym straganiku. Jeśli jednak nie chcemy wydawać kroci lub wolelibyśmy sami wyhodować borówkę w swoim ogrodzie idealnym rozwiązaniem będzie kuzynka poczciwej jagody – borówka amerykańska. Jest ona nieco większa, tańsza (jeśli chcemy ją kupić w sklepie) i łatwiejsza do wyhodowania (jeśli chcemy mieć taką borówkę w swoim ogródku).

Sama posiadam kilka krzaków borówki amerykańskiej i od kilku dni zajadam się jej owocami. Nawet teraz – pisząc ten tekst 😉 Za co uwielbiam te owoce? Przede wszystkim za smak!  Mają jednak też kilka innych zalet, takich jak wartości odżywcze – owoce borówki amerykańskiej to istne bogactwo witaminy A, B, C, E a także PP, cynku, selenu, magnezu, potasu, żelaza i wapnia. Ciągle mało? To dodam, że owoce te mogą się pochwalić dużą ilością antyoksydantów.
Podsumowując właściwości borówki amerykańskiej:
– poprawia wzrok,
– chroni przed rakiem
– działa antybiegunkowo
– działa dobrze na układ pokarmowy – m. in. zabija szczepy E. Coli i uszczelnia błony śluzowe jelit
– zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca
– polepsza pamięć
oraz wspiera kondycję fizyczną

Ważne: Owoce borówki amerykańskiej najlepiej spożywać na surowo. Zachowują wówczas najwięcej wartości odżywczych. Zaleca się także ich mrożenie –  takie owoce posiadają większość walorów surowej borówki. Natomiast suszona borówka traci już 20% swojej wartości a poddana wysokiej temperaturze (gotowana lub pieczona) pozbywa się większości swoich składników odżywczych.

Na zdjęciach prezentuję Wam moje przydomowe krzaki i ich owoce. Mniam!