Obiecałem sobie kiedys, że nie będę już robił takich relacji z zawodów, bo się okazuje, że to mało interesujące z moją narracją, ale niech będzie. Jest wyjątkowa okazja. Bo to debiut w tym miejscu. Pierwszy raz w duathlon w Puszczy Niepołomickiej. Jak widać, w kadrze maj w pełni. 8 stopni, wiatr do 43 km/h. Raz słońce, za minutę deszcz. Dobrze, że aura się zlitowała i tak jak przed tygodniem na Championmanie w Czempiniu nie walą o ręce takie krople, które aż bolą zderzeniu z kolarzem a na mecie od razu kusiło mnie łyknięcie czterysetki ibuprofenu.

A tak w ogóle to w przed tygodniem prawie nie wystartowałem.
Pół roku przygotowań. Plan treningowy. Dieta, symulacje, rower do mechanika. Łańcuch nasmartowany. 400 km dojazdu na zawody. Rano, na 4 godziny przed startem okazuje się, że zapomniałem się zapisać. Mam szczęście do Ludzi. Ekipa championmana tak się że mnie śmiała w Czempiniu, że znaleźli wolny pakiet dla zabłakanych intelektualnie jak ja.

Wracając jednak do puszczy. Też tak macie, że nie pamiętacie drugiego tak chorego maja? Halo, Wiosna, czy Ciebie popierdoliło?

Dlatego samo przyjście tutaj jest wymagające. Wyjście z samochodu jest wyzwaniem. Gratulacje dla wszystkich, którzy jednak się zdecydowali zaliczyć to leśne bieganie w połączeniu z szosową jazdą na czas. Kochany organizator aż rozpalił ognisko.
Z drugiej strony taka temperatura trochę pomaga, myślę, że niska temperatura po odpowiednim rozgrzaniu pozwala na osiągnięcie życiówki.
Tym bardziej, że to dystans 1/3 Championmana. Przed tygodniem było do zrobienia 20 km biegu i 60 roweru. Tutaj będzie 5 km, potem 24 i na koniec jeszcze 2.
Mój cel to po pierwsze dobrze się bawić pomiędzy kroplami deszczu i kałużami, a po drugie zrobić fajny trening.

Pierwszy raz zabrałem ze sobą telefon. Organizator ma liberalne podejście do elektroniki. Normalnie nie jest to dozwolone, a na pewno rozsądne. Pomyślałem, że nakręcę jak wygląda taki bieg od środka.
Nieudolnie, to na pewno.
4:15 to moje tempo na kilometr mówiąc po biegowemu, czyli 14 km/h tak około. Staram się to trzymać, choć średnia z pierwszego etapu to było 4:24, czyli po 23 minutach byłem już w strefie zmian po rower.

Tutaj zgrabiałymi rękami zmieniam buty na kolarskie, zakładam kask, łapię rower z mokrą kamerą 360, która nieco przez to chyba się rozkalibrowała. To wygląda momentami tak, jakbym nie miał jednej nogi, albo połowy ramy. W każdym razie, wg tego sprzętu powinno się wycinać to co mniej ciekawe.

A ciekawa jest na pewno ta trasa. To jest kwadrat w sercu samej Puszczy Niepołomickiej. Po dogadaniu się z lokalnymi władzami udało się zamknąć ruch na tych alejkach. W sumie niepotrzebnie. W taką pogodę trzeba być chorym żeby iść na spacer albo rower do lasu.

Warunku do ścigania się tutaj są super. Jedynie co może przeszkadzać, to fakt, że jest tutaj trochę wąsko. Z tego też względu nie pozwolono na rowery do jazdy na czas. Z tego względu jestem dzisiaj na szosie.

Przez pierwsze kilometry mam tętno w okolicach progu – to jest 165, ale po kilku minutach się uspokaja i pilnuje go, żeby nie przekroczyć swojej granicy.
To jak na bieganiu – jeśli zaczniesz za mocno to nie dociągniesz. Albo jak na podjeździe w górach. Jeśli od razu pójdziesz do mocnego ataku to skończysz na prowadzeniu roweru. Każdy z nas ma tę granicę gdzie indziej. U mnie to jest 165 i 3.7 w/kg, ale u kogo innego to może być 5 w/kg.
Jednak ja nie pokazuję się na YouTube, ani na takich imprezach, żeby udowodnić sobie albo Wam jaki jestem zarąbisty, bo nie jestem. Stanowię środek stawki. Zawsze. I wiem, że nie mam predyspozycji, za to mam przeszłość, która mi ciąży w sporcie.
Jednak to nie oznacza, że nie mogę się dobrze bawić. Zabawa zaczyna się wtedy, kiedy robisz to dla zabawy, a nie dla oczekiwań. Ja chcę zapisać sobie tę dzisiejszą trasę, by za rok ją poprawić o ile zycie nie napisze innego scenariusza.

Tymczasem daję z siebie wszystko. Jedynie co mnie ogranicza to mokre, błotniste miejscami zakręty i jeden fragment na którym trzeba podnieść tyłek by nie wybić sobie pięciu kręgów na dziurach. Po za tym koncentracja na mocy, kadencji i tętnie dla jak najlepszego czasu.

Rytm pedałowania stabilny, 95 to oznacza, że pobiegłem nie za mocno, bieżące waty, średnio 260 to jest tak akurat, a tętno nie ma tendencji do dryfowania. Słowem – zgodnie z planem na rzecz fajnego treningu w tak zwanym sweet spocie. To jest tak nieco poniżej FTP. Tak na granicy.

I nawet nie zmarzłem. Wierząc GPSowi moja średnia na 24 km wyniosła 36,8. Wzniosu było trochę, bo 64 metry. Zdziwiłem się.

I na koniec jeszcze jedno przebieranie się i bieg 2 km. To nietypowy dystans jak na duathlon o czym chyba zapomniałem. Lecę 4:13 minut na kilometr. Mam jeszcze zapasu jak teraz patrzę. Jednak brak wiary w siebie i być może też motywacji tego dnia sprawia, że nie dokręcam. Zacząłem z tętnem 164, a skończyłem na 170. Mogłem ustawić sobie w głowie cel 440 W na biegu i dobić do 180 tętna. Jednak będzie co poprawiać za rok, inaczej rozłożyć tę końcówkę.

Jednak jestem z siebie zadowolony. Bo tydzień wcześniej zrobiłem długi dystans w Czempiniu, szybko się zregenerowałem i zmogłem rano z łóżka w ten deszcz i wiatr. A wiele osób dzisiaj odpuściło.
Wielu także dzisiaj debiutowało w swoim życiu na duathlonie. To idealny dystans na start. Idealne miejsce i bardzo sympatyczna ekipa.
I zawsze powtarzam – warto próbować swoich sił. Wspierać takie inicjatywy. Za 200 zł można przełamać swoje strachy i mieć super cel na tygodnie przed startem. Pod duathlon można mieć super motywację do biegania, aby nie tylko jeździć na rowerze. Z myślą także o tej imprezie o wiele lepiej robi się ciężkie treningi na trenażerze zimą. Milej także się chudnie. Jednak nie dla wyglądu, a wydolności. No i sam start to nie tylko fajna zabawa, ale także trening na zabezpieczonej trasie. Samemu, bez tej super rywalizacji cięzko się zmusisz do pracy na granicy.

Ten materiał nagrałem troszkę bez wiary w to, że będzie się oglądać. U mnie to jest taka troszkę sinusoida, czasami mam super zryw twórczy, innym razem działam troszkę bez przekonania. Za to Was przepraszam. Nie zawsze mi wychodzi super temat czy super materiał. Moze to też kwestia pogody. Tego majopada.

Wiem, że za tydzień nieco dłuższy materiał dla tych, którzy czują się nielubiani w grupie, na rowerze. Pojawi się także odpowiedź skąd Garmin na mojej kierownicy. Będzie także o sztuce odpoczynku na szosie. A na potem start w kolejnych zawodach. Będzie to trzeci start na Alpe d’Huez, gdzie do pokonania będzie 177 km i 5000 metrów przewyzszenia.

Mimo zwariowanego pogodowo maja polecam się Waszej pamięci w moim sklepie. Gdzie ubrać się można na rower bez względu na warunki. Każdą paczkę przygotowuję indywidualnie. Do zobaczenia także na instagramie gdzie można mnie śledzić dzień po dniu.
Wielu słonecznych i ciepłych chwil Wam życzę.

Prawie.PRO Made in Poland

(16) 399,59 
?
-34%
(218) Zakres cen: od 259,00 zł do 389,99 zł

Najniższa cena z 30 dni: 335,00 

?
(5) 69,99 
?
(9) 399,59 
?
(22) 38,59 
?
(31) 98,59 
?
-36%
(15) Pierwotna cena wynosiła: 139,99 zł.Aktualna cena wynosi: 89,00 zł.

Najniższa cena z 30 dni: 139,99 

?
Weź drugą z rabatem 8%
(102) 149,99 
?
(3) 79,99 
?
(3) 595,50 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Przeczytaj również: