Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu:  https://www.prawie.pro  na mój Instagram:  https://www.instagram.com/prawie_pro/ lub Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/  a także do zakupu mojej książki: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Zapraszam do mojego wideo, w którym będzie o składaniu roweru zakupionego przez Internet.

Czy warto kupować rower przez Internet? Czy dasz radę samodzielnie go uruchomić? Na przykładzie szosowego Marin Argenta Elite pokażę, że nie jest to aż tak trudne. Nie będzie też konieczne posiadanie ogromnej ilości narzędzi.

Większość rowerów fabrycznie jest pakowana w taki sposób, aby z jednej strony nie zajmowały zbyt dużo miejsca i jednocześnie były bezpieczne podczas transportu. Niech nie dziwi Ciebie ogromna ilość folii bąbelkowej, plastikowych osłon i opasek zaciskowych. Ważne, aby zabezpieczenia usuwać z głową. Operując ostrymi narzędziami dwa razy się zastanów czy nie zrobisz krzywdy swojemu nowemu rowerowi.

Najczęściej rowery transportowane w kartonie posiadają zdemontowaną z mostka kierownicę oraz przednie koło. Montaż to łatwizna. Najważniejsza jest jednak rozwaga – śrub nie przykręcamy nigdy z całych sił. Tym bardziej jeśli masz do czynienia z komponentami karbonowymi. Producent wyraźnie graweruje moment z jakim należy operować. Dlatego zalecam zakup nawet najtańszego klucza dynamometrycznego.

Wstępnie ustaw wysokość mostka, zamontuj do niego kierownicę i zwracaj uwagę na oznaczenia. One ułatwią ustawienie kokpitu w poziomie oraz w osi roweru. Nie przejmuj się “fittingiem”. Na tym etapie nie jest to konieczne. Pozycję szlifować będziesz po jeździe próbnej.

Pamiętaj też o tym, że od jakości twojej pracy zależy bezpieczeństwo. Sprawdzaj najważniejsze gwinty dwukrotnie. Czy wszystko jest należycie przykręcone? Co wreszcie z układami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo? Spędź dłuższą chwilę pochylając się nad hamulcami. Wyreguluj je tak, aby nic Ciebie nie zaskoczyło na pierwszych metrach. Jeśli to układ szczękowy/v-breake to zwróć uwagę na położenie klocków hamulcowych względem obręczy. Czasem wymagają korekty.

Najczęściej będziesz musiał samodzielnie zamontować także sztycę oraz siodełko. Nigdy nie smaruj tych elementów. Wyjątkiem jest specjalna pasta cierna do karbonu. To jakby smar z domieszką “piachu”. Występuje w niewielkich saszetkach i kosztuje grosze. Zadaniem tej pasty jest zwiększenie tarcia pomiędzy sztycą a rurą podsiodłową. Warto w to zainwestować, aby uniknąć przykrej niespodzianki, kiedy na przykład pośrodku niczego siodełko wbije się w ramę. To nic miłego.

Idąc dalej warto rozprawić się z luzem na łożyskach sterów. Kasuje się je jedną nakrętką. Pamiętaj, że kierownica ma kręcić się swobodnie, a jednocześnie nie może być wyczuwalny nawet najmniejszy luz. To grozi degradacją łożysk, widelca oraz miseczek.

Przygotuj się także na regulację napędu. W większości przypadków konieczna będzie jedynie regulacja napięcia linek przerzutek. Zrób to jednak dopiero po finalnym ustawieniu położenia kierownicy.

Na pierwszą jazdę weź ze sobą narzędzia.

Istnieje duża szansa, że jednak coś pójdzie nie tak. Nowy rower się dociera. Na dobrą sprawę mogą pojawić się luzy na łożyskach kierownicy, rozregulować się nieco napęd, a wiele gwintów będzie wymagać dociągnięcia. Wszystkie te elementy przez pierwsze kilometry muszą się wzajemnie ułożyć. Nie rzadko zdarza się także scentrowanie kół.

Po to też jest przegląd gwarancyjny, którego odbycie wymaga większość producentów. Zgodnie z książką gwarancyjną po X dniach od zakupu zobowiązany jesteś do wizyty w autoryzowanym serwisie. Lepiej tego nie ignorować – przegląd kosztuje kilkadziesiąt złotych, szkoda z tego powodu stracić gwarancję na cały rower.

Dużo więcej w wideo, do którego obejrzenia serdecznie zapraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *