Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Zapraszam do mojego wideo, w którym będzie o śrubie.

Nie, nie będziemy z wizytą w sklepie z metalowymi łącznikami. Zajrzymy natomiast do wnętrza mojego organizmu, a konkretnie pokarzę Wam prześwietlenie mojej lewej kostki, na którym widać tkwiącą w niej, właśnie śrubę. Jeśli interesuje Was, skąd ona się tam wzięła to zapraszam dalej.

Jakiś czas temu doznałem urazu polegającego na dwukostkowym złamaniu nogi, a mówiąc w języku mniej medycznym, moja stopa wyłamała się w kostce z piszczela. Historia zaczęła się w niedzielny wieczór u kolegi na działce, kiedy to okazało się, że opuchnięta noga nie jest efektem użądlenia przez pszczołę a właśnie efektem złamania kostki, chociaż początkowo nikt z obecnych w to nie wierzył. W następstwie tego zdarzenia trafiłem do szpitala i w nim zostałem, co było dla mnie szokiem, ponieważ myślałem, że po badaniach i założeniu gipsu zostanę odesłany do domu.

Wtedy też uświadomiłem sobie, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest to, że jest ono nieprzewidywalne – nasze plany, nawet te najważniejsze, może zmienić jedno, zupełnie niespodziewane zdarzenie.

Wracając do tematu śruby. Kiedy byłem już w tym szpitalu, gdzie delikatnie mówiąc, obsługa była bardzo średnia, trafiłem na stół operacyjny, na którym zaaplikowano mi znieczulenie w kręgosłup. Straciłem czucie od pasa w dół. Następnie operacyjnie poskładano pogruchotane kości; piszczelową, strzałkową oraz obie kostki, które zespolono dwoma śrubami, aby zapewnić prawidłowy zrost kości. Po operacji zostałem wypisany ze szpitala, jednak dopadły mnie powikłania w postaci dużego stanu zapalnego w tej nodze oraz obrzęku. To z kolei powodowało niesamowity ból w przypadku, kiedy noga znajdowała się w innej pozycji niż pozioma. Taki stan trwał przez ok. 3 miesiące a sama opuchlizna, choć mniejsza, utrzymywała się przez kilka lat. Specjalnie, dlatego nacinałem ściągacze lewych skarpet, aby zapewnić prawidłowy przepływ krwi. Ponad to, przez dobre 6 lat moja lewa kostka była cały czas sina, co według lekarzy było normalne. Na domiar złego, lekarze zabronili mi wykonywania jakichkolwiek aktywności obciążających tą nogę, co sprawiło, że z człowieka w pełni aktywnego stałem się „półkaleką”. Skutkiem mojego unieruchomienia było znaczne przybranie na wadze, na której pewnego razu zobaczyłem 119 kg. Bałem się wtedy nawet dużo chodzić nie wspominając o bieganiu.

Ostatecznie przyszedł czas na wyjęcie tych śrub, które zrobiłem prywatnie, co było bardzo dobrą decyzją, ponieważ zostałem potraktowany diametralnie inaczej, niż podczas ich zakładania. Procedura znieczulenia była bardzo podobna jak za pierwszym razem, jednak podczas wykręcania jednej ze śrub, ona się złamała uniemożliwiając bezproblemowe jej wyjęcie. Zaproponowano mi wtedy dwie możliwości; pierwsza – pozostawienie jej w nodze, co nie powinno mieć wpływu na jej funkcjonowanie, druga – rozwiercenie nogi z drugiej strony, aby dokonać wykręcenia, pozostającej w kości, części nieszczęsnej śruby. Ostatecznie, po konsultacji z operującym mnie lekarzem, zdecydowałem się na pozostawienie śruby w nodze. Z perspektywy czasu stwierdzam, że była to dobra decyzja, bo zacząłem coraz intensywniej uprawiać sport, między innymi, dlatego, że chciałem pozbyć się nabytego balastu.

Podczas kontroli pooperacyjnej lekarz powiedział mi, że mogę, za jakieś 3 tygodnie, powoli zacząć biegać. Była to dla mnie super informacja. Niestety, nie uświadomiłem sobie wtedy, że jednak zakres pewnych ruchów kostki jest ograniczony, co ujawniło się w pełni po schudnięciu, kiedy to zacząłem traktować sport bardzie na serio. W efekcie tego musiałem w trakcie aktywności, zwłaszcza podczas jazdy rowerem, zwracać na nią szczególną uwagę.

Bardziej skomplikowana sytuacja pojawiała się podczas dłuższych startów, na przykład triathlonu, kiedy to prawa noga działa normalnie natomiast lewa puszcza focha. Na szczęście trafiłem do dobrego fizjoterapeuty, który pokazał i wytłumaczył mi, jak muszę ćwiczyć, aby bardziej usprawnić operowaną nogę, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

Reasumując; moim zdaniem, nie ma co zamartwiać się przyszłością, bo jedno zdarzenie może ją całkowicie zmienić i dlatego warto żyć bardziej „tu i teraz”.

Dużo więcej w wideo, do którego obejrzenia serdecznie zapraszam.

Prawie.PRO Made in Poland

(160) 379,99 
?
-26%
(8) 33,99 
?
(64) 89,99 
?
(16) 43,99 
?
-12%
Koniec serii
(8) 499,00 
?
(7) 0,00 
?
Druga para -9%
(10) 50,00 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *