Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Zapraszam do mojego wideo, w którym będzie o roku 2018.

Przyszedł czas na porządki. Zarówno na moim komputerze, w bazie wideo jak i głowie. Mentalnie zamknąłem kolejny sezon o czym już miałem okazję Wam wspomnieć, jednak cały czas mam wrażenie, że nie przekazałem najważniejszego – emocji, w taki sposób, jaki bym chciał. Tak, bo kolarstwo, sport to emocje, bez względu na skalę sukcesów, porażek i ilości kilometrów.

Moim największym sukcesem była największa porażka. Pierwsze zawody były pouczającą lekcją. Brak techniki, pewności siebie i mocy skutkował tym, że niemal sto kilometrów wyścigu przejechałem sam. Średnie tętno było rekordowe, tak samo jak posmak goryczy. Czyli jednak nie jestem taki dobry jak myślałem? Z myślą o tej rywalizacji mówię zawsze, że sromotna porażka jest najlepszym co może zdarzyć się w amatorskiej karierze. Nie wyczytacie o tym w żadnej książce, poradniku, nie przekaże tego żaden trener i mentor. Tego trzeba doświadczyć samemu.

Po tym wszystkim postanowiłem skupić się na jakości treningu. Mniej jazdy w jednym tempie, więcej szarpania, ustawek z koniami, uważniejsze śledzenie sygnałów mojego ciała i większa podaż węglowodanów. Ostatni rok był pierwszym od 6 lat, kiedy mogłem zapomnieć o odchudzaniu. Objętości treningowe sprawiły, że musiałem zacząć więcej jeść. Więcej, ale nadal mądrze, bez przesadnego wcinania pustych kalorii, choć i tych nie brakowało.

Mniej więcej w połowie roku zaraziłem się triathlonem. Pomyślałem, że skoro i tak jeżdżę na rowerze i biegam, to jakby dorzucić do tego jeszcze pływanie… Nie głupi pomysł. Jednak z tymi otwartymi wodami to nie było takie proste. Przekonałem się, że nie wyleczyłem starych fobii przez które omijałem wszystkie miejsca w których nie widzę dna szerokim łukiem. Wiem, że to głupie, ale w wodzie do dziś nie czuję się zbyt pewnie. Pomógł przyjaciel i stopniowa (jak to się ładnie mówi) ekspozycja na lęk. Jak postanowiłem, tak zrobiłem – w wakacje wystartowałem w debiutanckich zawodach i zająłem chyba 13 miejsce, co uplasowało mnie w połowie stawki. Pamiętam, że było strasznie zimno, miotałem się po strefach zmian i nie uroniłem ani kropli od startu do mety. Stres był potworny, niemal przepłacony detonacją z dolnego odcinka… pleców.

Jednak pierwszy triathlonowy sprint nie sprawił, że nagle zacząłem mniej interesować się kolarstwem, ustawkami czy wyścigami. Najfajniej wspominam próby piłowania podczas kilku etapów ŻTC i wyprawę na Tour de Rybnik. Super organizacja, bardzo ciekawa trasa, znów mnóstwo błędów, ale przynajmniej dotarłem na metę razem z głównym peletonem. Określiłbym te kilkadziesiąt kilometrów jako ciągłe pękanie i spawanie. Naprawdę każdy ze startów to jest tak niesamowita lekcja i tak świetny trening dla nóg oraz głowy, że ciężko to opisać.

2018 to też druga próba z triathlonem w Piasecznie. Też było nerwowo w wodzie, znów pogoda niesamowicie nie dopisała, po raz kolejny nawet się nie spociłem, ale warto było przekroczyć kolejne granice i zmusić się do niecodziennego wysiłku. Poszło jak zwykle – byłem dokładnie w połowie listy. Jednak naprawdę miejsce i czas nie ma aż tak dużego znaczenia. Skupiam się teraz na łapaniu doświadczenia, a starty traktuje jak najlepsze jednostki treningowe. Wiem, że nigdy nie będę pierwszy. Tutaj potrzebne są dekady budowania formy, predyspozycje genetyczne i kilka recept.

W sezonie 2018 nauczyłem się też sporo pokory względem sportu. Dużo rzeczy musiałem przeżyć, aby zrozumieć. Zmienić priorytety treningowe, sposób żywienia, więcej biegać, jeździć po górach, korzystać z rozpisek interwałowych i jednocześnie nauczyć się odpoczywać i jeździć z pominięciem wszelkich średnich. Bardzo ostatnio pomaga mi w tym Zwift, bo śmiganie po górach skutecznie pozwala zapominać o prędkości i dystansie. To kompletnie nie ma znaczenia. Tutaj liczy się wytrzymałość oraz siła. Im bardziej masz wrażenie, że brakuje Ci przełożeń, tym dla Ciebie lepiej. 100% dificulty, średnio 9% wzniosu i nie ma wybaczenia. Naprawdę polecam.

2018 to też rok kontuzji. Pod koniec sezonu musiałem mocno przystopować z bieganiem, a bliżej zaprzyjaźnić się z fizjoterapeutami. Stare urazy i zaniedbania odezwały się w najmniej oczekiwanym momencie. U szczytu formy biegowej. To też uczy szacunku względem swojego ciała, studzi nieco chory zapał i nadgorliwy umysł. Teraz na szczęście jestem na dobrej drodze, choć przez cały czas mam problem z ambicjami i wygórowanymi wymaganiami względem samego siebie. Jednak po co się studzić, skoro sprawia mi to radość? Najważniejsza w sporcie jest moja własna satysfakcja i marzenia. Radość nawet z najmniejszego, za to uczciwego sukcesu. Bez grania na kodach, zaniżania masy na Zwifcie, jechania na hormonach czy efedrynie. Jeździć trzeba dla siebie. Nie dla Stravy, nie po to, aby wrzucać to na Facebooka czy udowadniać innym, że są gorsi od nas. To zabija piękno sportu. Tak, moim zdaniem najgorszy jest brak szacunku względem innych kolarzy, rywali na zawodach czy podczas płodzenia komentarzy na YouTube. Niektórzy traktują sport jako sposób na leczenie kompleksów. W głębi serca są bardzo smutnymi i niedowartościowanymi ludźmi, a ulgę przynosi im poniewieranie innych, albo oszukiwanie. Strasznie to płytkie.

Jakie mam plany na ten rok? Prawdę mówiąc nie mam. Można mentalne wyjeżdżać daleko do przodu, ale to bez sensu. Życie jest bardzo przewrotne, a często nawet najmniejsza kontuzja może sprawić, że wszystko stanie się nieaktualne. Sportowo żyję z dnia na dzień. Myślę o celu na dziś i na jutro, jednocześnie starając się niezbyt często oglądać za siebie i na innych… Będzie co ma być.

Dobra, teraz mogę usunąć archiwum 2018. Dziękuję.

Dużo więcej w wideo, do którego obejrzenia serdecznie zapraszam.

Prawie.PRO Made in Poland

-23%
(4) 149,99 
?
PRO
(28) 395,59 
?
(6) 189,99 
?
-17%
Druga para -9%
(2) 49,99 
?
(43) 129,99 
?
PRO
(9) 395,59 
?
Druga paczka -8%
-10%
Druga para -9%
(51) 44,99 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *