Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Działam, trenuję. Nie myślę o przyszłości tylko o celu na dziś i jutro (15)
Loading
/

Kiedyś myślałem o przeszłości i przyszłości co mnie paraliżowało. Najważniejsze jest teraz. Szczelnie zamknijcie przednie i tylne grodzie, nauczcie się żyć odgrodzeni od przeszłości i przyszłości – mówił Dale Carnegie. To zdanie jest moim motto. Także w sporcie.

Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro

Cześć.

Tutaj Leszek.

Witam na moim podcaście. To jest takie miejsce, gdzie często mogę, w sposób bezpośredni, może nawet nieograniczony, dzielić się z Wami swoimi burzliwymi przemyśleniami. Ostatnio jest ich bardzo dużo, na skutek oczywiście, tego, co dzieje się wokół nas, i co dla wielu osób jest bardzo trudne, ze względu na to, że nie spodziewaliśmy się tego. Nie spodziewaliśmy się, że w XXI wieku jest w stanie coś zaskoczyć społeczeństwo albo społeczeństwa.

Dla mnie też ciężkie jest, oczywiście odnajdowanie się w tej sytuacji i oswajanie się z kolejnymi ograniczeniami, tak naprawdę, z kolejnymi konsekwencjami, których nikt nie przewidywał; tymi gospodarczymi. Sam jestem przedsiębiorcą i jestem człowiekiem, który działa w branży, która jest bardzo podatna na nastroje społeczne, ponieważ ja, na co dzień zajmuję się branżą motocyklową i jestem na samym końcu łańcucha potrzeb. To jest trudne i to trzeba, niestety, także odreagowywać poprzez sport i strasznie się cieszę z tego, że mam tę możliwość, żeby przez cały czas działać; czy to w domu, czy też na, zewnątrz, chociaż jest to kwestia bardzo kontrowersyjna, o czym miałem okazję się przekonać, między innymi wczoraj. Gdzieś, mniej więcej 10% z nas, tak wynika z mojego ostatniego filmu, pomimo tego, że prawo pozwala na samotne, albo najdalej, w parze, uprawianie sportu na świeżym powietrzu, to jednak sporo osób nie chce tego robić i pozostawać w domu, w myśl akcji „zostań w domu”.

Bardzo fajnie i cieszę się, że jesteśmy zdyscyplinowanym społeczeństwem. Cieszę się też, że zostały wprowadzone obostrzenia prawne, które teraz sprawiły, że nie wszyscy będą chcieli, mimo wszystko, zbierać się pod sklepami i wspólnie pić piwo albo nie będą rozgrywane mecze na boiskach szkolnych w godzinach pozalekcyjnych, albo, że znajomi z klasy nie będą spotykać się gdzieś w parku, żeby podtrzymać swoje relacje towarzyskie, ponieważ, być może jest to faktycznie nieodpowiedzialne. Wszędzie zadaję te znaki zapytania, bo przyznam się szczerze, każdego dnia troszeczkę inaczej na to wszystko patrzę. Są takie chwile, kiedy myślę, że przesadzamy – cały świat zwariował, są takie chwile, kiedy uważam, że ta ostrożność i ta cała sytuacja i sposób reakcji rządów poszczególnych państw jest adekwatna do poziomu zagrożenia.

Pojawiają się różne zdania. Ostatnio coraz więcej, w nie mainsteamowych mediach jest głosów na temat tego, że konsekwencje gospodarcze i społeczne będą dużo groźniejsze od konsekwencji wynikających z przepełnionych szpitali, przepełnionej służby zdrowia ze względu na ilość osób, którym nie udzieli się pomocy, które umrą na skutek tej infekcji powikłanej lub nie, z chorobami współistniejącymi bądź nie, w przypadku osób podeszłych, osób w sile wieku, itd. Sam się waham także ze względu na to, że tak jak Wam miałem okazję wspomnieć, jestem przedsiębiorcą, nie pracuję na etacie, nie pracuję w ramach państwowej instytucji, gdzie to czy dziś mam, albo czy jutro będę miał pieniądze jest naprawdę mało pewne i co bardzo mocno mnie martwi. Jeżeli sytuacja będzie się przedłużać, to także moja firma zbankrutuje. Jakie będą potem konsekwencje wynikające z ilości samobójstw, z ilości tych wielu niepoliczalnych, indywidualnych dramatów, których się nie rejestruje w oficjalnych statystykach, gdzie to się nie odlicza ilości osób zmarłych na skutek różnych innych konsekwencji, czy to gospodarczych czy to społecznych?

W przypadku koronawirusa wszystko jest policzalne, choć oczywiście cały czas podkreśla się, że statystyki, które są teraz publikowane, tak naprawdę mogłyby być nienotowane ze względu na to, że nie jesteśmy w stanie przebadać całego społeczeństwa. Być może w Polsce chorych jest nie 1 000 a 100 000 osób, być może we Włoszech chorych jest milion, albo dwa. To są pytania, które sobie codziennie zadaję, i na które, niestety, nie będę miał odpowiedzi. Stąd też właśnie nie wiem na ile, reakcja poszczególnych państw jest adekwatna, a na ile jest przesadzona. Tylko i wyłącznie pytam, zastanawiam się, nie mam własnego zdania. Z drugiej strony jestem pełen obaw, co będzie za pół roku? Co będzie za rok? A co, jeśli ta epidemia w ogóle nigdy nie minie i będzie z nami do momentu wynalezienia szczepionki i zaszczepienia większości populacji poszczególnych państw czy też kontynentów albo też świata? Wiem, że wiele osób jest nadmiernie przeczulona na tematykę koronawirusa i uprawiania sportu, to ze względu na fakt, że jest zgoda państwa na to, żeby jeździć na rowerze w grupach nie większych niż dwu osobowe, to samo dotyczy biegania czy też spacerowania. Wiem, że sporo osób reaguje agresywnie na biegaczy czy też na kolarzy nie zadając sobie bardzo podstawowego pytania: czy faktycznie oni stwarzają zagrożenie w tym przypadku, nie wychodząc z założenia „zostań w domu”? Czy „zostań w domu” tyczy się pojedynczego wyjścia pojedynczej osoby? Czy „zostań w domu” tyczy się ograniczania kontaktu z grupami ludzkimi, picia piwa w parku? Czy też siedzenia na Wisłą? Czy też spotkań klasowych – tych nieoficjalnych, rozgrywania meczy, itd.? Ponieważ jeżdżąc indywidualnie, nawet, jeśli nas będzie wielu na drogach, wielu na chodnikach, nie ma możliwości fizycznie się zarazić, kiedy nie mamy ze sobą bezpośredniego kontaktu, po prostu – tego nie udowodniono w sposób naukowy. Nie da się powiedzieć, że jest możliwość zarażenia się w takiej sytuacji, kiedy faktycznie uprawiamy sport bardzo mocno indywidualnie albo w gronie rodziny, z którą i tak mamy do czynienia, na co dzień, i z którą mieliśmy się okazję 1 586 000 razy zarazić.

To wszystko nie daje mi spokoju. Ja dziś wychodzę z założenia, że przestrzegam prawa, że zachowuję wszystkie środki ostrożności, zarówno względem siebie jak i innych, żyję z poszanowaniem tego prawa i zasad, które tyczą się higieny. Z tego względu uprawiam sport na zewnątrz, jeżeli warunku pogodowe na to pozwalają. Tak samo uważam, że do póki będzie to dopuszczalne przez polskie prawo, będę jeździć na rowerze i będę to robić jutro, i będę robić to w sobotę, ale będę jeździć sam. To jest moim zdaniem niezwykle istotne.

Tymczasem sporo osób uważa, że jest to nierozsądne, ale nie potrafią użyć konkretnych argumentów medycznych, które by mogły potwierdzić tę tezę. Bardzo często popadamy w paranoję i nie zważamy na głosy naukowców, wirusologów, lekarzy. Kreujemy swoje własne opinie, które nie są poparte wiedzą medyczną i to, moim zdaniem, jest ciężkie, ponieważ często ulegają temu także politycy, którzy wprowadzają wiele nieracjonalnych decyzji albo nie ostrych przepisów. Tym sposobem wzmagają ogólne poczucie lęku czy paniki w społeczeństwie – niestety. To mnie najbardziej martwi w tym wszystkim i to sprawia, że są takie dni, kiedy patrzę na wszystko w sposób bardzo czarny, niestety. Z tego względu uważam, że z tego wszystkiego będziemy otrząsali się niesamowicie długo, że bardzo dużo osób będzie bezrobotnych, że wzrośnie przestępczość, że wzrośnie inflacja. Wiele osób sobie z tym nie poradzi, ale to też będą ofiary niepoliczalne w żaden sposób. W Polsce, dziennie, popełnia samobójstwo 15 osób, w dobie prosperity, byłego. Co będzie później?

Cieszę się jeszcze z kolejnej strony – że dziś wszystko mam, że w czasach, kiedy obowiązywało to prosperity, zdążyłem kupić wszystko co potrzebuję do uprawiania sportu, że mam rower, że mam licznik, że mam ciuchy, że mam okulary, kask, buty, nowe bloki, pomiar mocy, ciuchy do biegania, ciuchy do pływania na starty triathlonowe, zapas czepków, ręczników, bidonów. Zdaję sobie z tego sprawę, że za pół roku nie będzie już mnie stać na nic. Też to moje marudzenie wynika troszkę ze zmęczenia, bo nie wiem czy pamiętacie, ale bezpośrednio przed wejściem zdecydowanej fazy epidemii w Polsce, pracowałem bardzo długo nad uruchomieniem nowego sklepu. Niestety wystartował w bardzo niefortunnym momencie, kiedy ludzie myślą o wszystkim innym, tylko nie o sporcie, bo po prostu boją się go uprawiać. Nie mam o to do nikogo pretensji. W momencie, kiedy już wystartowałem, kiedy myślałem, że troszeczkę odpocznę, okazało się, że wcale tak nie będzie, bo muszę się teraz skoncentrować na wszystkich krokach, które są możliwe teraz do podjęcia, żeby jak najbardziej ograniczyć skutki finansowe wprowadzonego stanu epidemicznego w Polsce.

Przy tym wszystkim, chciałem jeszcze zwrócić uwagę na to, co być może kiedyś Wam mówiłem odnośnie myślenia o jutrze – myślcie o jutrze, ale nie o dalszej perspektywie. Nie o tym, co będzie za tydzień, dwa, pięć. Zresztą dzisiaj sytuacja jest tak dynamiczna, że nie ma sensu czegokolwiek planować. Tak samo nie ma sensu zamartwiać się przyszłością i myśleć o tym, co będzie za pół roku, bo wtedy nas to pochłonie – niestety, bez reszty i będzie nam odbierało bieżącą siłę do realizacji celów i zadań, które stoją przed nami dziś. Moim celem na dziś jest pracowanie na 110%, żeby na maksa ograniczyć skutki koronawirusa, te z punktu widzenia gospodarczego i mojego własnego budżetu. Moim celem jest wzmocnić się tak, abym był niesamowicie silnym, po tym jak to wszystko się skończy i żebym mógł wypracowane dziś kroki, rozwiązania czy też wszystkie rzeczy związane z optymalizacją biznesu, spożytkować potem.

Nie ma sensu się załamywać, bo jeżeli byśmy się skupili tylko i wyłącznie na myśleniu o przyszłości, to bylibyśmy sparaliżowani i byśmy nie byli w stanie robić nic. Dlatego lepiej nie myśleć o tym, na co nie mamy wpływu, tylko robić to, na co mamy wpływ – tak mi się wydaje. Dlatego działam zarówno w swojej firmie, zarówno w firmie, którą uruchomiłem, związaną z ciuchami Prawie.PRO i robię to, po prostu, bez opamiętania. Czasami są gorsze, czasami są lepsze dni, ale najważniejsze żeby się nie poddawać i najważniejsze, żeby we wszystkim był zdrowy rozsądek.

Dzięki wielkie za to, że chcieliście wysłuchać ten mój kolejny, nie najlepszy podcast.

Cześć.

Prawie.PRO Made in Poland

(7) 89,99 
?
Druga para -9%
-18%
(11) 139,00 
?
Drugi 11% taniej
(8) 38,59 
?
Druga para -9%
(5) 39,99 
?
PRO
(3) 395,59 
?
PRO
(9) 395,59 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Leszek Prawie.PRO
Leszek Prawie.PRO
Działam, trenuję. Nie myślę o przyszłości tylko o celu na dziś i jutro (15)
Loading
/

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *