Zapraszam do mojego wideo, w którym będzie o bolesnym powrocie do biegania.

Czasami zdarza się tak, że nie mam możliwości jeździć na rowerze. Będąc na delegacji muszę skupić się na innych dyscyplinach, jak choćby pływanie czy bieganie. Truchtanie jest najprostsze, bo nie wymaga ani sprzętu, ani wybujanej infrastruktury. Gorzej, jeśli ktoś wcześniej z bieganiem był na bakier, jak ja.

Tak. Trenuję po 7-8 godzin tygodniowo, ale ograniczam się niemal wyłącznie do roweru. Przepraszam – raz w tygodniu mam jeszcze gimnastykę korekcyjną połączoną z fizjoterapią.

Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu:  https://www.prawie.pro  na mój Instagram:  https://www.instagram.com/prawie_pro/ lub Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/  a także do zakupu mojej książki: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Pierwszy bieg po pół roku. Historia upadku.

W trakcie dziewiczego truchtu nie narzekałem. Wydolność jest, tempo poniżej 6 min/km, siły też niczego sobie. W sumie to nawet czułem poprawę w porównaniu z tym co “osiągałem” ważąc niemal 30 kg więcej, niż dziś. Problemy zaczęły się po zatrzymaniu. Poczułem jeden potężny skurcz, zaczynający się od palców nóg a kończący na pośladkach. Dramatyczne uczucie, które nasiliło się po prysznicu. Starałem się jeszcze tego samego dnia podratować nogi sauną i jacuzzi, ale…

Najwygodniej wstawało się rękami.

Następnego dnia przejście z łóżka do łazienki było przeprawą. Podejrzewam, że Kolumbowi łatwiej zdobywało się Amerykę, niż mi zlewozmywak. Wszystko przez potężne przykurcze ścięgien Achillesa. Nie lepiej było z mięśniami czworogłowymi i łydkami. W każdym razie zastanawiałem się czy jest sens jechać do pracy. Do końca nie miałem pewności czy będę umiał wcisnąć gaz w samochodzie.

Zaślepienie jedną dyscypliną to poważny błąd.

Ja przez cały czas uważałem, że jeśli robię przez cały rok ponad 200 km tygodniowo na rowerze to moje ciało jest niejako automatycznie zaadoptowane także do biegania. Jest to prawdą, ale tylko połowicznie. Owszem, wydolność jest, jednak angażujemy zupełnie inne partie mięśniowe. Nie wspomnę także o tym, że bieganie w zupełnie inny sposób obciąża stawy i nasze ścięgna. Przy dreptaniu obnażają się także wszystkie nasze wady postawy i kontuzje z przeszłości. Te ostatnie chyba najbardziej zraziły mnie do biegania, które porzuciłem przez dość skomplikowane złamanie trójkostkowe. Konsekwencje odczuwam tego do dziś i manifestują się one choćby poprzez zaawansowane płaskostopie. To wymaga stosowania dedykowanych wkładek i odpowiednich butów. Zamiast zająć się swoimi niedoskonałościami po prostu porzuciłem temat biegania na lata. Finał takiego stanu rzeczy opisałem Wam powyżej.

Postanowienie poprawy – będę biegać. Regularnie.

To nie oznacza, że ograniczę treningi rowerowe. Nie, chcę je uzupełnić. Poprawię może jeszcze nieco wydolność, wzmocnię siłę oraz wytrzymałość mięśniową i przede wszystkim będę przygotowany na ucieczkę w razie wojny czy kataklizmu. Żartuję – po prostu chcę umieć biegać. Nie chodzi przy tym o bicie rekordów, ściganie się z całą Stravą… Moim celem jest umieć zrobić na przykład półmaraton truchtem i nie umierać na następny dzień. Przez najbliższe miesiące wypracuję bazę treningową, którą później jedynie będę chciał podtrzymywać.

screenshot-www.strava.com-2018.03.26-12-53-04

Nie popełnię tego błędu i będę progresywnym biegaczem.

Mam straszny charakter, bo jestem uparty, zawzięty i efekty chcę widzieć tu i teraz. Tak się nie da. Tak samo jak niemożliwe jest bezbolesne pokonanie 8 kilometrów po półrocznej przerwie w bieganiu. Mój fizjoterapeuta powiedział mi – jak samodzielnie nie będziesz wiedzieć kiedy się ograniczać to ogranizm sam cię ograniczy. Święte słowa, które po fakcie biorę sobie do serca. Dlatego stopniowo będę zwiększać jednorazowo pokonywane dystanse oraz tempo biegu. Nic na siłę, spokojnie. Niech ciało się adoptuje do nowej dyscypliny. Na ten czas zwiększę także podaż białka w diecie oraz samego BCAA dla lepszej regeneracji. Postanowiłem również zainwestować w lepsze buty z solidną amortyzacją oraz dopasować nowe wkładki, których celem jest ograniczenie syndromu stopy pronującej. Mam z tym poważny problem, bowiem bieganie z tak “dużym” płaskostopiem to proszenie się o konsekwencje. Tak – tym sposobem można sobie załatwić na dobre kostki, kolana, biodro czy kręgosłup.

Mam nadzieję, że z takim zestawem i rozsądnie skalkulowanymi celami będę mógł biegać bezpiecznie i z przyjemnością. Czego i Tobie życzę!

Dużo więcej w wideo, do którego obejrzenia serdecznie zapraszam.

Prawie.PRO Made in Poland

(59) 356,99 
?
(43) 299,99 
?
-23%
(4) 149,99 
?
(67) 89,99 
?
Druga para -9%
(21) 95,59 
?
(99) 379,99 
?
-18%
(11) 139,00 
?
(27) 98,59 
?
PRO
(3) 395,59 
?

YouTube Prawie.PROWszystie filmy

Poznaj kolekcję Prawie.PRO

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *